takie mi się przypadkiem zrobiły... z różnych resztek ... podpłomyki ... zamiast chleba
miałam filiżankę mleka sojowego, takiego gęstego z dna i chciałam zrobić na nich placuszki... wsypałam resztkę mąki pszennej (od dawna nie używam i zalegała w szafce, łyżkę siemienia mielonego zamiast jaja, łyżeczkę czubrycy dla smaku, troszkę czarnuszki i chlusnęłam oleju rzepakowego zimno tłoczonego bo taki był w domu ... niestety placuszek próbny przywarł totalnie do patelni, zawahałam się czy wyrzucić całość ale szkoda. dodałam resztkę mąki gryczanej i zagniotłam ciasto jak na makaron. podzieliłam na kulki i rozwałkowałam na cienkie placuszki, usmażyłam na suchej patelni obracając parę razy... i wyszły kapitalne bąblaste placki ... pyszne... zamiast chleba :) w zależności od tego jak długo przypiekamy, są albo bardzo chrupiące, fajnie się rwą na kawałki, albo sprężyste, i wtedy można w nie zawinąć np warzywa.
składniki na ok. 10-12 placków
- ok. 1/2 szklanki mleka roślinnego lub wody
- 1/2 szklanki mąki pszennej
- 1/2 szklanki mąki gryczanej
- 1 łyżka siemienia lnianego
- 1 łyżeczka cząbru lub czubrycy
- 1/2 łyżeczki soli
- 1 łyżka oleju rzepakowego zimno tłoczonego
- mąka do podsypania
wymieszać sypkie składniki, dolać olej i stopniowo wodę. zagnieść gładkie elastyczne ciasto. w trakcie gniecenia podsypywać mąką by nie kleiło się do rąk i miski czy stolnicy. ciasto powinno być takie jak na makaron. uformować kulę, przykryć i zostawić na 15 minute by odpoczęło. jeszcze raz przegnieść, uformować gruby wałek i pokroić krążki. krążki spłaszczyć w dłoniach i rozwałkować okrągłe placki na grubość ok. 2-3 mm, na blacie/stolnicy posypanym mąką. placek kłaść na suchą patelnię i wolno smażyć. jak na cieście zaczną pojawiać się bąble, przerzucić na drugą stronę. w trakcie smażenia możemy to zrobić kilka razy. placki powinny być zarumienione, lekko elastyczne, ale nie suche. odkrawamy kolejną porcję ciasta i w ten sam sposób smażyć pozostałe placki. na patelni w trakcie smażenia będzie zbierać się mąka, możemy ją zsypywać by nie przypalała się i wytrzeć patelnię suchym ręcznikiem papierowym. podpłomyki układamy na talerzu, jeden na drugim. możemy jeść na ciepło lub przestudzone, z ulubioną pastą, albo jako pieczywo do sałatek, surówek, serów itp. przestudzone zawijamy w woreczek foliowy i przechowujemy w temperaturze pokojowej 2-3 dni.
podpłomyki podane z sałatą
Jadłam takie pieczone na powietrzu już nie pamiętam jak, Wiem jednak,że bardzo mi smakowały ;)
OdpowiedzUsuńAż dodałam do zakładek, interesujące, idealna alternatywa dla chleba.
OdpowiedzUsuńuwielbiam podpłomyki , Twoje wyglądają bardzo smakowicie.
OdpowiedzUsuń