pasta/pesto z rzodkiewkowych i pietruszkowych listków
... czyli zielono mi, mimo pochmurności wielkiej za oknem.
takie banalne ale jak cudownie smaczne, szczególnie w pochmurne dni rozjaśnia nam nastrój. pęczek rzodkiewek z pięknymi listkami aż zachęcał do wykorzystania. by smak był intensywniejszy dodałam pietruszkową natkę i powstało nieprawdopodobnie zielone pesto... nie jakieś tam włoskie ale nasze, regionalne, o intensywnym smaku bez perfumowanego aromatu bazylii. bardzo lubię takie regionalne sezonowe pestowe eksperymenty. nie wyrzucajmy listków rzodkiewki, ona jest bardzo smaczna. no tak ... zaczynałam pisać post w pochmurny dzień ... a publikuję w słoneczny. taka to zmienna tegoroczna jesień ... no nic...wybaczcie mi :)
składniki na 2 porcje
- listki z pęczka rzodkiewek
- pół pęczka natki pietruszki
- 2 łyżki prażonych pestek słonecznika
- 1 łyżka prażonego sezamu
- 3-4 łyżki oliwy
- 2-3 łyżki soku z cytryny
- 1 cm ostrej papryczki
- 1 ząbek czosnku
- sól do smaku
listki dokładnie myjemy i kroimy. słonecznik i sezam prażymy na patelni. wszystkie składniki mielimy w blenderze bardzo dokładnie na gładką masę. ja robiłam to z odpoczynkiem, bo blender może się przegrzać.
makaron gotujemy al dente (bucatini lub spaghetti). odcedzamy zostawiając nieco kluszczanki. do makaronu wrzucamy pesto i dokładnie mieszamy podgrzewając na wolnym ogniu. w razie potrzeby dodajemy zostawionej wody z gotowania makaronu. szybkie i nieprawdopodobnie dobre danie. można podać w towarzystwie lekkiego wina, białego lub różowego.
w jedną chwilę talerz pełny parującej zieloności zamienił się w pusty ... przydałaby się powtórką z rozrywki ;)
makaron gotujemy al dente (bucatini lub spaghetti). odcedzamy zostawiając nieco kluszczanki. do makaronu wrzucamy pesto i dokładnie mieszamy podgrzewając na wolnym ogniu. w razie potrzeby dodajemy zostawionej wody z gotowania makaronu. szybkie i nieprawdopodobnie dobre danie. można podać w towarzystwie lekkiego wina, białego lub różowego.
w jedną chwilę talerz pełny parującej zieloności zamienił się w pusty ... przydałaby się powtórką z rozrywki ;)
Nigdy nie jadłam lisci rzodkiewki, ciekawe jak smakują:)
OdpowiedzUsuńoj wiosna na talerzu:)))
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam podobnego pesto. Ciekawa jestem, jak smakuje. :)
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńNominowałam Twój blog w The Versatile Blogger Avard.
Jeśli interesuje Cię ta zabawa, zapraszam na mojego bloga po szczegóły :)
To nie może nie smakować, na tym makaronie wygląda obłędnie pysznie :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Usuńrównie dobre jest na dobrym pełnoziarnistym chlebie...
pozdrowienia :)
fajniutkie
OdpowiedzUsuńwłasnie szukałam szybkiego gotowania strączkowych i ....mam
ide gotowaćććććć
bi