bób rządzi :)
nie mogłam się powstrzymać i znowu kupiłam bób. jeszcze mi się nie znudził. dziś kolejny eksperyment. tyle dobrego słyszałam o bobie podsmażanym, że skusiłam się na taką formę, choć byłam bardzo sceptyczna. powstrzymywała mnie głównie kaloryczność tego dania. znowu przymknęłam oko i zaszalałam.
ugotowałam tak jak to zwykle robię ... czyli umyty bób wrzuciłam na wrzątek i dodałam kopru. jak wiemy bób to strączkowe ... a strączkowe ;) ... koper łagodzi objawy po spożyciu :)
ugotowany w łupinach wrzuciłam na patelnię ... zaraz ... nie, najpierw na patelni wylądowała łyżka oliwy, potem przeciśnięty przez praskę mały ząbek czosnku, pokrojona dymka ze szczypiorem ... chwilkę smażyło się. zmiękło, dodałam bób i pomidory suszone. kolej na przyprawy: sól, pieprz, kminek mielony. po 5-8 minutach smaki połączyły się, aromaty wybuchły bukietem ... gotowe do podania.
jak zwykle nie potrafiłam powstrzymać się przed wykonaniem mnóstwa fotek. jedzenie jest takie piękne
... i moją radością fotografowania.
Prezentuje się wyśmienicie :)
OdpowiedzUsuńdziękuję, zapewniam, że smakuje tak jak wygląda ... a może i lepiej :)
UsuńPiękny! Zrobię jutro! :)
OdpowiedzUsuńja znowu dziś zrobiłam na obiad :) dorzuciłam jeszcze kilka węgierek ...
Usuńdziekuje za przepis,wygląda smakowicie-a z wczoraj własnie bób mi pozostał:-)
OdpowiedzUsuńAgnieszka, tu jest drugi wariant
Usuńhttp://potrawypolgodzinne.blogspot.com/2012/08/smazony-bob-odsona-druga.html
smacznego :)
Ta propozycja podania bobu jest (tres fantastic) tak sugestywna, że aż zgłodniałam i idę jeść....
OdpowiedzUsuńBób wyhodowałam na działce i chyba wykorzystam ten przepis.
Pozdrawiam :-)
Halina, dziękuję :)
Usuńdziałkowy bób to super sprawa, zazdroszczę!
w sezonie letnim mogę żyć bobem ;) stąd u mnie sporo różnych propozycji. zapraszam do eksperymentowania i odkrywania jego nowych odsłon.
pozdrawiam,ela