wybaczcie mi nieporadność początkującego. muszę to ogarnąć technicznie.
dziś u Pana Ziółko kupiłam wielki pęczek pietruszkowej natki, która w blenderze zamieniła się w pyszne witaminowe pesto o lekko gorzkawym smaku. no to start ... pesto pietruszkowe ...
jak to zrobiłam? ...
- pęczek natki z cienkimi łodyżkami pokroiłam
- łyżkę pestek słonecznika (mogą też być pestki dyni lub orzechy włoskie) uprażyłam
- dodałam 3 łyżki dobrej oliwy
- ząbek młodego czosnku i 2 świeże zielone liście
- sól, pieprz i gałkę muszkatołową do smaku
- 2-3 łyżki utartego parmezanu lub innego twardego sera (w wersji wegańskiej pomijamy)
- trochę wody mineralnej by uzyskać odpowiednią konsystencję
wszystko wrzuciłam do blendera na 2-3 minuty... i gotowe. powstała pyszna, pełna witamin pasta do potraw gorących, klasycznie z makaronem np. bukatini (link), z warzywami (link) lub zimnych, jako dodatek do chleba (link), serów, sosów itp) dziś podałam z kotlecikami z pszenicy, wyjętymi z zamrażalnika. ale o tym następnym razem.
pierwsza! :)) u mnie prawie cała grządka natki, już wiem co zrobię na obiad! :)
OdpowiedzUsuńMałgosiu witaj... jak miło tak od razu mieć komentarz. polecam ... wrzucam do blendera każde jadalne liście, które wpadną mi w ręce.
Usuń